Konoha.
_______________________________________________________________________
- Coś długo nie wracają z tej misji. Może coś im się przydarzyło?
- O kim mówiłaś, Tsunade-sama? - zapytała Kakashi, znajdujący się w gabinecie Hokage. Ponieważ jedna z Kage o tym nie wiedziała, bo była odwrócona w stronę okna, podskoczyła, zwracając się w stronę mówcy zaskoczona.
- Kakashi? Gdzie reszta drużyny? i Sasuke? - zaczęła bombardować pytaniami kapitana wyprawy.
- Reszta drużyny rozeszła się za moim pozwoleniem, to jest Naruto i Sakura.
- A Hinata? - niepewnie zerknęła na siwego shinobi.
- I tu jest problem. Pozwoliłem rozejść się tej dwójce, ponieważ ta misja była wykańczająca. Dałem na samym początku całej trójce dwa kolory rac. Zielona - czyli Sasuke znaleziony, i czerwona - trzeba walczyć. sęk w tym, że Hinata nie odpaliła żadnej z nich. Podejrzewam-
- Że co?! Panna z klanu Hyuuga nie odpaliła ani jednej?! - przewała mu blondynka. - Coś musiało być na rzeczy...
Zaczęła nerwowo przechadzać się po pomieszczeniu.
- Właśnie chciałem powiedzieć, że podejrzewam...
- Co tam się stało, co tam się stało...- pomrukiwała pod nosem.
- Czy szanowna Hokage raczy mnie wreszcie wysłuchać?! - lekko podniósł głos, no co kobieta wzdrygnęła się.
- Coś mówiłeś, Kakashi? - spytała.
On spuścił głowę w geście załamania.
- Tak, mówiłem, iż dopuszczam możliwość, że Sasuke jakoś spotkał tę dziewczynę i razem wracają do wioski. Właściwie, to jestem przekonany na dziewięćdziesiąt procent, że tak właśnie jest.
- Niemożliwe! Jeśli z nim wraca, to będzie cud! Ale nie mówię, że tak nie jest. Skoro wraca do wioski, pozostało nam jedynie się cieszyć!
_________________________________________________
W drodze do wioski.
- Mógłbyś zwolnić? Trochę za szybko biegniemy...- spytała słabo i w biegu osunęła się z toru biegu. Zanim jednak upadła złapał ją posiadacz sharingana i ponownie skierował się do wioski. Starał się nie trząść jej ciałem na tyle ile się dało, bo wiedział, że chciałby być traktowany tak samo w razie wypadku. Ale na samym, początku nie pomyślał, żeby przerwać podróż i zrobić postój. Biegli tak już kilka godzin bez przerwy i jemu to nie przeszkadzało ale zapomniał o towarzyszce, która nie jest aż tak wytrzymała jak on, wprawiony w długich wędrówkach z Taką. Nagle go oświeciło. Zatrzymał się i poszukał wzrokiem, gdzie mógłby schronić się na czas wybudzenia Hinaty. Odnalazł małą jaskinię. Ruszył w jej kierunku. Gdy już wszedł do pomieszczenia, kopnął jeden z kamyków. Wtedy otwarło się przejście, które zamknęło się zaraz po wejściu Sasuke do środka. Rozejrzał się po wnętrzu.
- Jak za starych czasów. - Westchnął.
Był to średniej wielkości pokój ze ścianami pomalowanymi na żółty kolor. Podłoga wyłożona miękkim drewnem sosnowym. Brązowe meble ułożone wzdłuż ścian, trochę już zakurzone, ponieważ dawno tu nie był.
Tutaj czuję się bezpiecznie jak w domu. To mieszkanie jest dla mnie ostoją, odcięciem od problemów. Mógłbym się tu zestarzeć. Tylko z kim...
Nagle przypomniał sobie, że nadal trzyma Hyuugę na rękach jak pannę młodą. Zniesmaczył się tą myślą.
Wrzucił ją na swoje barki, przeszedł na drugą stronę pokoju i otworzył kolejne drzwi prowadzące do małej sypialenki. Podwójne łóżko z karmazynową pościelą i białym baldachimem, teraz pokrytym warstwą kurzu. Na szczęście kiedy go odsłonił, łóżko było w porządku. Ostrożnie ułożył nieprzytomną dziewczynę, sam zaś usiadł z drugiej strony i położył głowę w jej stronę. Wpatrzył się w delikatne rysy twarzy towarzyszki. Wcześniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest... Piękna?
A gdzie tam piękna! Myślę tak, bo jej wygląd jest miła odskocznią od tego jak wygląda Karin. Kiedy przypomnę sobie tą krzywą twarz i te włosy... Ugh! Fuj! Hinata w porównaniu z nią jest boginią...
Mimo, iż chciał zrobić jeszcze jedną rzecz, jego organizm postanowił być wredny i nie dać mu tego wykonać. Poddał się woli ciała i zasnął, nie zwracając uwagi na nic więcej...
_____________________________________________________
Konoha.
- Hej, Sakura-chan, czemu nie usiądziesz chociaż na moment? Odkąd przyszliśmy z misji chodzisz cała poddenerwowana. Nie możesz przestać?
- Nie mogę dopóki Hinata nie wróci z misji cała i zdrowa. Dlaczego akurat ona? Co złego Bogu zrobiła, że coś jej się stało? - mruczała pod nosem.
- Kiedy ja próbuje wytłumaczyć ci, że nic jej nie będzie!Wiesz, że jest silna, prawda? Na pewno sobie poradzi.
Przystanęła i spojrzała na blondyna. Wyglądał, jakby był pewien tego, co mówi. Zrezygnowana usiadła na krześle.
- Pewnie masz rację. - westchnęła.
- Jasne, że mam. A teraz... - wyszczerzył się i zarumienił.
- Jasne ale ty stawiasz.
Ciekawe, skąd ona wiedziała, że chodziło mi o zaproszenie jej na randkę?
- Eeee... Nie możemy na pół...- podsunął.
- Nie.
Rany, to pochłonie całe moje oszczędności... Ale... Czego się nie robi, by zdobyć serce ukochanej?
Podrapał się, zmieszany z uśmiechem na twarzy, po głowie.
- Zgoda! (<3)
_______________________________________________________
Obudziła się w dziwnym miejscu, nie podobnym do tego, w którym podróżowała. Obróciła głowę w lewą stronę. Zobaczyła okno z karmazynowymi zasłonami. Chwilę wpatrywała się w jego przezroczystą strukturę. Rozmyśłała, jakim cudem się tutaj znalazła. Zwróciła twarz tym razem w prawo. Kolejny raz zwidziała tę osobę, która ostatnio mocno zamieszała w jej życiu. Po cichu, aby nie słyszał, zsunęła się z łóżka. Grzmotnęła o ziemię. Syknęła. Rozejrzała się po dywanie.
Bardzo mięciutki i ciepły. Ale nadal nie wiem gdzie jestem...
Wstała, podnosząc się delikatnie i spoglądając dookoła.
Ktoś, kto mnie tu przyniósł, musiał mieć dużo siły. Trochę waże.... Nieważne.
Jak się tu znalazłam? Czyj to dom? A może to schron? Nie, jest zbyt dobrze urządzone jak na schron ale brak tu kobiecej ręki... Co to jest?
Spojrzała jeszcze raz na twarz śpiącego Sasuke.
Czy ktoś mi to wszystko wytłumaczy?! Żądam wyjaśnień!
- Ciekawe, czy jak się obudzisz, to wszystko mi wyjaśnisz. Mam taka nadzieję.
Uśmiechnęła się, podchodząc do czarnowłosego i gładząc go po policzku. Cofnęła się jednak natychmiastowo. Wystraszyła się swojego zachowania. Co w nią wstąpiło?
Coś niewidzialnie pcha mnie do niego. Chcę go lepiej poznać... Ale on może myśleć, że jestem dziwna. Nie chcę wyjść na wariatkę!
Potrząsnęła gwałtownie głową, żeby wyrzucić te myśli z głowy. (Właśnie przytrzasnęłam sobie środkowy palec drzwiami od szafy jakby kogoś to interesowało ^^ przyp.aut.)
Położyła się na dywanie i odwróciła się w stronę Uchihy.
Kiedyś dowiem się wszystkiego. Tylko kiedy..
Oczy powoli się zamknęły. Ciemność.
___________________________________________________________
Konoha. Na randce Naruto i Sakury.
- Dobrze, więc gdzie idziemy teraz? - zapytał blondyn.
- Hmm... Nie mam pojęcia. Obeszliśmy już praktycznie wszystkie kawiarnie i sklepy. I porozmawialiśmy o rzeczach, o których zwykle nie mówimy.
- Racja. Teraz możemy po prostu usiąść na ławce i popatrzeć w gwiazdy.
- To nie jest zły pomysł. Zgoda.
Ahh... Moja Sakurcia-chan jest taka spokojna i daje się wszędzie prowadzić. Ale zazwyczaj nie ma tak łatwo. Ciekawi mnie to, dlaczego tak się zachowuje. Może chodzi o Sasuke? Pewnie nadal go kocha... To takie smutne...
Dotarli do parku i usiedli.
- Sakura-chan, ty... ty nadal kochasz Sasuke, prawda? - zapytał smutnym głosem.- On jest dla ciebie bardzo ważny?
- Do czego zmierzasz, Naruto? - zapytała zaskoczona pytaniem.
- Po prostu powiedz mi: Czy ty nadal go kochasz? - tym razem stanowczo zażądał odpowiedzi.
- Ja...Ja...- urwała. - Ja już sama nie wiem. Biję się z myślami, aby być do końca pewną, czy nadal coś czuję do Sasuke. To zaczyna mnie przerastać. Nie jestem już niczego pewna...
- Mogę to zmienić? - przerwał jej.
- Niby w jaki sp... - nie dokończyła, ponieważ Naruto przerwał ujmując delikatnie jej twarz w swoje dłonie. Pocałował swoją wybrankę serca głęboko i z miłością jaką skrywał przez cały czas. Z trudem oderwał się od słodkich jak malina ust.
- Kocham cię, Sakura-chan. Od zawsze cię kochałem.
Popatrzał na wyraz zaskoczenia wymalowanego na twarzy zielonookiej oraz na rumieńce powstałe na wskutek niespodziewanego zdarzenia. Pociekły łzy. Zatrzęsła się. Nagle mocno przytuliła chłopaka i rozkleiła się.
- Ja... Ja... Nic nie wiem, nic... Nic...- mówiła, łykając łzy i nie próbując opanować spazmów wstrząsających nią raz po raz kiedy brała oddech.
- Już wszystko dobrze. Masz tu kogoś, na kim możesz się wypłakać. Spokojnie, masz czas na wybór. Jednak nie zapominaj o mnie. Kocham cię.- mówił do niej, odwzajemniając uścisk i gładząc powoli po plecach. Trwali tak dopóki się nie uspokoiła. Kiedy tak siedzieli przytuleni, Naruto zaczął wolno się kołysać, przy czym różowo-włosa zasnęła. Pocałował jeszcze raz usta ukochanej szeptając słowa:
- Już dobrze. Kocham cię.
A teraz się przyznać: Kto się spodziewał? xD Trochę namieszałam i tutaj i tam...
*nóż leci w jej stronę a ona unika*
No nie zabijać tak?! xD Spokojnie, już się tłumaczę xD
Rozdziału długo nie było przez mój brak czasu... Znowu. Jestem w nowej szkole i chcę się pokazać z trochę lepszej strony... Wiecie o co chodzi xD
Ale rozdziały są długie, so.... Powinniście być zadowoleni ^^
Eto... Obrazki będą... kiedyś tam xD Teraz nie mam czasu, żeby je wrzucić :)
Zauważyliście nowe konto u współtworzycieli? To kolejne moje konto. Tylko, że mam dwa i żeby nie kombinować czasem będę pisać z jednego a czasem z drugiego :)
Pozdro & Enjoy xD
Main Seeker (Tak, to jest ta nazwa xD)
PS. Zaczęłam od jaiegoś czasu pisać wiersze, lol xD
Jeśli chcecie, będę je tutaj umieszczać ale musicie najpierw powiedzieć ^^
A xD I ma ktoś Wattpada? XD
Wtedy mogłaby się z wami kontaktować ^^